Początki taksówek w Warszawie
Taksówki na Warszawskich ulicach pojawiły się na początku XX wieku, jednakże ten sposób przemieszczania się po ulicach Stolicy nie odniósł początkowo sukcesu, a bliżej mu było do spektakularnej porażki. Taxi w Warszawie długo czekały na swoją popularność.
Na początku swojej działalności w stolicy taksówki przegrały z... dorożkami konnymi, które to nie były tak drogie, jak usługi "prywatnego szofera na kilometry", na które pozwolić mogły sobie jedynie osoby z najwyższych szczebli ówczesnego społeczeństwa. Łącznie przed wybuchem I wojny światowej na ulicach Warszawy pojawiło się jedynie kilkadziesiąt taksówek. Dopiero po zakończeniu wojny przemysł taksówkarski zaczął rozkwitać, w 1929 roku po drogach stolicy kursowała rekordowa dla 20-lecia międzywojennego ilość 2447 taksówek.
W trakcie okupacji na podróż nielicznymi taksówkami (zdecydowana większość taksówek została zarekwirowana przez Niemców), mogli pozwolić sobie jedynie niemieccy wojskowi i urzędnicy a podróż taksówka była uważana za nie lada luksus. Polacy, zamiast na taksówki, decydowali się na przystępniejsze cenowo opcje, takie jak dorożka; natomiast dla uboższych jedynym sposobem prywatnego transportu były riksze.
Taksówki po II wojnie światowej
Na kolejny etap rozkwitu branży taksówkarskiej, trzeba było poczekać do zakończenia II wojny światowej, kiedy to na ulicach zaczęły pojawiać się prywatne, niczym nieregulowane taksówki. W 1947 roku po warszawskich drogach kursowały już 624 pojazdy, które aspirowały do miana taksówek. Na uregulowanie branży taxi nie trzeba było długo czekać, bo już rok później władze wprowadziły indywidualne koncesje na przewóz osób.
W tym okresie taksówki niczym nie przypominały tych, które można spotkać dziś na ulicach każdego miasta. Dominowały stare, nierzadko popsute auta, które dziś nie miałyby prawa poruszać się po drogach publicznych, nie mówiąc już o licencjonowanym przewozie osób. Znane każdemu oznaczenia taksówek, obecnie najczęściej widywane w postaci podświetlonego sygnalizatora z napisem "TAXI" przymocowane do dachu samochodu z logiem korporacji, na początku ich działalności były czymś niespotykanym. Ten sposób prezentacji taksówek zaproponowało dopiero FSO, wypuszczając na potrzeby firm taksówkarskich, kultowe już auto "Warszawa" w wersji z szybą oddzielającą pasażera od kierowcy i charakterystycznym sygnalizatorem z napisem TAXI na dachu w końcówce lat 50.
W latach 50 ubiegłego wieku komunistyczne władze zajęły się sprowadzaniem z terenów ZSRR samochodów GAZ Pobieda do użytku kierowców Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego. Wygląd i stan radzieckich aut był kuszący dla warszawiaków, którzy to - mimo różnicy w cenie - decydowali się na korzystanie z usług państwowego przewoźnika. Kolejnym autem wykorzystywanym przez taksówkarzy była wspomniana wcześniej specjalna "Warszawa" która jednak z biegiem czasu została wyparta z rynku przez Fiaty 125p.
Taksówki w Warszawie obecnie
Wraz ze wzrostem dobrobytu w kraju, przemysł taksówkarski stale rósł. W stolicy zapotrzebowanie na tego typu usługi sprawiło, że w 2017 roku na Warszawskich ulicach kursowało 11,5 tys. licencjonowanych taksówek, przynależących do kilkunastu korporacji. Obecnie przekrój aut, którymi poruszają się taksówkarze, jest zdecydowanie szerszy niż kiedyś - zamiast wyboru między sowieckim GAZ-em a polskim FSO, możemy przebierać w markach z całego świata i pomimo że wiele taksówek to nie najnowsze modele BMW czy Audi, to jednak decydując się na podróż taksówką, jesteśmy pewni, że auto, którym się przemieszczamy, jest bezpieczne. Wypatrując taksówki na mieście, nie musimy zastanawiać się, czy to auto na pewno należy do przewoźnika, gdyż dziś charakterystyczne dla warszawskich taksówek sygnalizatory i okleiny wyraźnie sygnalizują, że mamy do czynienia z taksówką. Jeśli interesuje Cię porównywanie cen taryf obecnie dostępnych w stolicy, zerknij na taniataxi.com. Jedź tanio i wygodnie!