Metody Wojciecha G.
Wojciech G. zyskał rozgłos w ubiegłym roku, dzięki swojej niekonwencjonalnej metodzie kradzieży. Udając manekina, potrafił niezauważony pozostać w centrum handlowym po jego zamknięciu. Wykorzystywał ten czas na okradanie punktów handlowych i gastronomicznych, skąd wynosił pieniądze i kosztowności. Szacuje się, że straty spowodowane przez jego działania sięgnęły ponad 24 tys. zł. Prokuratura Okręgowa w Warszawie w styczniu skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia, obejmujący pięć zarzutów związanych z włamaniami i kradzieżami. Jednak po wyjściu z aresztu, Wojciech G. nie zrezygnował ze swojej złodziejskiej ścieżki. Ponownie wpadł w ręce prawa, kiedy śródmiejscy policjanci zatrzymali go podczas kolejnej serii włamań. Tym razem złodziej skupił się na lokalach gastronomicznych w jednej z warszawskich galerii handlowych, skąd ukradł kilka tysięcy złotych, w tym napiwki pracowników. Sprowokowane straty znów były znaczące, a jego metody, choć nietypowe, nie pozwoliły uniknąć ponownego zatrzymania.
Wojciech G. stanął przed sądem, gdzie usłyszał zarzuty włamania i usiłowania włamania, za które grozi mu teraz do 10 lat więzienia. Prokuratorzy, zaniepokojeni możliwością kontynuowania przestępczej działalności przez Wojciecha G., wnioskowali o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd przychylił się do wniosku, decydując o dwumiesięcznym areszcie dla oskarżonego. Ten przypadek podkreśla nie tylko kreatywność niektórych przestępców, ale również determinację i skuteczność służb w walce z kryminalistami, nawet tymi najbardziej pomysłowymi.
Źródło: fakt.pl