Spis treści:
- Szybka reakcja służb przy ulicy Brechta
- Ratunek w trudnych warunkach
- Skuteczna interwencja zapobiegła tragedii
Szybka reakcja służb przy ulicy Brechta
Jak podała nadkomisarz Paulina Onyszko z północnopraskiej komendy, zgłoszenie o pożarze wpłynęło do Centrum Powiadamiania Ratunkowego tuż przed godziną 1 w nocy. Dym wydobywał się z mieszkania na pierwszym piętrze, budynku przy ulicy Brechta, a zapach spalenizny wskazywał na poważne zagrożenie. Nie było wiadomo, czy w lokalu ktoś przebywa. Na miejsce, natychmiast skierowano patrol policji oraz jednostkę straży pożarnej.
Policjanci dotarli pierwsi. Po wejściu na klatkę schodową poczuli gryzący dym, który uniemożliwiał oddychanie. Ponieważ nikt nie odpowiadał na pukanie, funkcjonariusze podjęli decyzję o wyważeniu drzwi.
Ratunek w trudnych warunkach
Mieszkanie było całkowicie zadymione. Warunki były skrajnie trudne. Jeden z policjantów, nie zważając na zagrożenie, wszedł do wnętrza lokalu. Po dokładnym przeszukaniu pomieszczeń, znalazł półprzytomną 64-latkę. Kobieta została wyprowadzona na klatkę schodową, gdzie udzielono jej pierwszej pomocy. Po chwili dotarli strażacy, którzy zajęli się dogaszaniem źródła ognia.
Okazało się, że przyczyną pożaru, był garnek z jedzeniem pozostawiony na włączonej kuchence. Kobieta zasnęła, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa.
Skuteczna interwencja zapobiegła tragedii
Szybka i zdecydowana reakcja funkcjonariuszy, zapobiegła tragedii. Kobieta nie odniosła żadnych obrażeń i nie wymagała hospitalizacji. Mieszkanie udało się zabezpieczyć, przed poważniejszymi zniszczeniami.
Źródło: TVN WARSZAWA